sobota, 15 września 2007

Sarkozy oferował Berlinowi bombę atomową


Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaproponował władzom w Berlinie rozpoczęcie rozmów o przyłączeniu się Niemiec do francuskich arsenałów nuklearnych - pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Der Spiegel".

Na poniedziałkowym spotkaniu w zamku Meseberg pod Berlinem Sarkozy argumentował, że francuskie siły nuklearne "La Force de Frappe" bronią także terytorium Niemiec - sąsiada Francji, toteż rząd niemiecki mógłby rozważyć, czy nie chciałby o nich współdecydować.
Kanclerz Angela Merkel i szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier jednogłośnie odrzucili tę ofertę. Ten ostatni odpowiedział, że Niemcy nie dążą do posiadania broni nuklearnej i z tego powodu przystąpiły w roku 1975 do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Merkel - pisze "Der Spiegel" - była tego samego zdania.
Dokładna liczba głowic atomowych, którymi dysponuje Francja, stanowi "tajemnicę wojskową", ale według "zgodnych informacji" źródeł jest to liczba rzędu od 200 do 300.

Źródło: TVN 24

Ruch as-Sadra wycofuje się z rządzącego Sojuszu

Muktada as-Sadr

Ruch polityczny radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra oświadczył w sobotę, że wycofuje się z rządzącego Zjednoczonego Sojuszu Irackiego.

Ruch Muktady as-Sadra to jedna z największych partii ZSI, toteż jego posunięcie stawia premiera Nuriego al-Malikiego w trudnej sytuacji - pisze Reuters. Rządzącej koalicji pozostanie około połowy mandatów w 275- miejscowym parlamencie, chociaż, jak pisze Reuters, może przetrwać z pomocą sporej liczby niezależnych deputowanych. Ruch radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra wyjaśnił wystąpienie z koalicji brakiem widomych oznak spełnienia jego żądań. Blok Sadra już wcześniej wyrażał niezadowolenie. W proteście przeciwko odmowie ustalenia przez Malikiego terminarza wycofania wojsk amerykańskich z Iraku nakazał w kwietniu swym sześciu ministrom opuszczenie irackiego rządu.

Źródło: Rzeczpospolita

Rosja Putina "pręży muskuły"


Rosyjskie wyzwania coraz bardziej przypominają czasy zimnej wojny - pisze francuskie "Le Figaro" i wylicza przykłady: "bombowce w pobliżu przestrzeni powietrznej Skandynawii, wystrzelenie nowej rakiety, test megabomby".

"Le Figaro" wspomina o kilku incydentach z rosyjskimi samolotami, m.in. piątkowy, gdy Norwegia i Wielka Brytania wysłały swoje myśliwce po tym, jak zauważono, że rosyjskie bombowce strategiczne pojawiły się w pobliżu przestrzeni powietrznej tych dwóch krajów. Doszło też, jak pisze francuski dziennik, do naruszenia strefy powietrznej Finlandii przez wojskowy samolot transportowy Iljuszyn 76.
Dziennik przypomina też o ogłoszonym w maju przez rosyjskich wojskowych sukcesie - pomyślnym przeprowadzeniu próby nowej wielogłowicowej międzykontynentalnej rakiety balistycznej RS-24.
Wszystkie przykłady dziennik nazywa "demonstracją siły", lecz nie tylko wobec świata. Jest to też, zdaniem "Le Figaro", robione na użytek wewnętrzny, dla Rosjan, którzy przeżyli prawdziwe poniżenie, gdy w latach 90. doszło do upadku potęgi Rosji za sprawą załamania się gospodarki i kryzysu w armii.
- Teraz, dzięki petrodolarom, Moskwa czterokrotnie zwiększyła między rokiem 2001 a 2007 budżet wojskowy.(...) Rosja chce, by się z nią już liczono - podsumowuje "Le Figaro".

Źródło: TVN 24

Szef MSW ostrzega: Grożą nam zamachy jądrowe

Minister Spraw Wewnętrznych Niemiec Wolfgang Schaeuble

Niemiecki minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schaeuble ostrzegł przed niebezpieczeństwem zamachu terrorystycznego z użyciem materiałów jądrowych.

- Wszystkie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo uważają za największe zagrożenie możliwość wykorzystania przez terrorystów do zamachu materiału nuklearnego - powiedział Schaeuble w wywiadzie dla niedzielnego "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Zdaniem wielu ekspertów niewiadomą jest obecnie tylko to, "kiedy dojdzie do takiego zamachu, a nie czy do niego dojdzie" - dodał szef MSW. Przyznał, że władze nie mają pełnego rozeznania co do potencjalnych zagrożeń, chociażby w dziedzinie broni chemicznej i biologicznej. Niedawne zatrzymania terrorystów nie spowodowały uspokojenia sytuacji - ocenił Schaeuble. Przypomniał, że terroryści zapowiedzieli kolejne zamachy. Jego zdaniem zamachowcy bardzo szybko się uczą, śledząc publiczne dyskusje w Niemczech na temat terroryzmu. Policja zatrzymała w ubiegłym tygodniu w Niemczech zachodnich trzech mężczyzn, którzy przygotowywali zamachy na wojskowe i cywilne obiekty amerykańskie na terenie RFN. W wypowiedzi dla niedzielnego wydania gazety "Bild" Schaeuble powiedział z kolei, że w najbliższych trzech latach rząd powinien przeznaczyć 123 mln euro na badania dotyczące zabezpieczenia przed zamachami. Chodzi o zastosowanie robotów oraz strategię walki z zamachami z użyciem biologicznych środków bojowych - wyjaśnił.

Źródło: Rzeczpospolita

Al-Kaida chce zabijać Szwedów

Szef irackiej Al-Kaidy Abu Omar al-Bagdadi

Przywódca irackiej Al-Kaidy wyznaczył nagrody: większą za zabicie szwedzkiego rysownika za obraźliwe wyobrażenie Mahometa, mniejszą za zabicie wydawcy gazety, która rysunek zamieściła.

19 sierpnia w "Nerikes Allehand" zamieszczono rysunek przedstawiający psa z głową Mahometa. Teraz głowa twórcy rysunku jest warta 100 tys. dolarów, a wydawcy gazety 50 tys. - takie nagrody wyznaczył szef komórki irackich terrorystów Abu Omar al-Bagdadi.
- Wiemy, jak ich zmusić do odwrotu i przeprosin. Jeśli tego nie zrobią, mogą się spodziewać naszego ataku na ich gospodarkę i wielkie kompanie, takie jak Ericsson, Volvo, Ikea - powiedział al-Bagdadi. Wspomniał też o firmach Scania i Electrolux.
Rysownik Vilks nie traktuje tych gróźb bardzo poważnie, ale jest w stałym kontakcie z policją. Broni też prawa artysty do wolności wypowiedzi, podkreślając, że w pojęciu Zachodu wypowiedź artystyczna nie czyni wyjątku dla świętości. Powiedział, że nie kierowały nim żadne niskie motywy ani rasizm.
Przeciwko rysunkowi protestował też Iran. Charge d'affaires szwedzkiej ambasady w Teheranie Gunilla von Bahr została nawet wezwana do irańskiego MSZ. Rzecznik szwedzkiej dyplomacji Claes Jernaeus powiedział, że Szwecja nie widzi powodu, by komentować protest. Zauważył, że rząd nie może ograniczać wolności mediów w swoim kraju.

Zobacz rysunek Vilkisa

Źródło: TVN 24

Minister w Wędrzynie


Spotkanie z żołnierzami udającymi się do Afganistanu w ramach drugiej zmiany PKW, pokaz sprzętu, uzbrojenia i umundurowania - to były główne punkty jednodniowej wizyty ministra Obrony Narodowej na ćwiczeniach pod kryptonimem Bagram 2.

Minister Obrony Narodowej, Aleksander Szczygło, który dopiero co zakończył wizytę w Afganistanie, pojawił się na poligonie w Wędrzynie, aby obserwować szkolenie żołnierzy, którzy tworzyć będą II zmianę polskiego kontyngentu w tym kraju. Specjalnie dla ministra przygotowano nie tylko pokaz najnowszego umundurowania, ale przede wszystkim zaprezentowano najnowszą broń – automatyczny granatnik Mk-19, który trafi na wyposażenie drugiej zmiany PKW Afganistan. Dowódca wojsk lądowych, gen. broni Waldemar Skrzypczak, który odwiedził Wędrzyn razem z ministrem, ubolewał, że nasz przemysł zbrojeniowy nie był sobie poradzić z wyprodukowaniem takiego granatnika i trzeba było w trybie awaryjnym kupować sprzęt amerykański.
Jak podkreślił generał, nasi żołnierze nie mogli dłużej czekać, bo automatyczny granatnik, który zostanie zamontowany na naszych HMMWV, znacznie podniesie siłę ognia patroli, a co za tym idzie i bezpieczeństwo żołnierzy. Na poligonie zaprezentowano również ministrowi odzież zimową, która trafi do Afganistanu. Minister wyraził nadzieję, że będzie ona, podobnie zresztą jak reszta nowo zakupionego sprzętu, dobrej jakości.
- Nie może być tak, że wyposażenie które jest dostarczane do testów jest świetnej jakości, a potem to które trafia do żołnierzy wyraźnie odbiega od ustalonych standardów – komentował minister, który dodał, że dowodem stanowczego stanowiska MON w tej kwestii były konsekwencje, jakie ponieśli oficerowie odpowiedzialni za dostawy zepsutej żywności do Iraku i Afganistanu.

Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.usFree Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us



Źródło: Gazeta Internetowa Redakcji Wojskowej
Zdjęcia: Krzysztof Wilewski, Jarosław Wiśniewski

Były członek czeczeńskich władz zatrzymany ws. Politkowskiej

Zastrzelona w październiku ub. roku dziennikarka Anna Politkowska

Były szef regionalnej prorosyjskiej administracji w Czeczenii Szamil Burajew został zatrzymany jako podejrzany o związek z zabójstwem dziennikarki Anny Politkowskiej - podał w sobotę rosyjski wielkonakładowy dziennik "Komsomolskaja Prawda".

Cytując źródło zbliżone do śledztwa dziennik pisze, że zatrzymany jest podejrzany o zorganizowanie zabójstwa.
Burajewa zatrzymano w czwartek, gdy jechał swym samochodem w Moskwie. Dzień później sąd wydał sankcję na jego aresztowanie pod zarzutem "zorganizowania zabójstwa".
Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka powiedział w sierpniu, że morderstwo Politkowskiej zorganizowała grupa przestępcza, do której należeli m.in. czynni i byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa.
Wśród zatrzymanych w związku ze śmiercią Politkowskiej znalazł się były podpułkownik Federalnej Służby Bezpieczeństwa Pawieł Riaguzow. Dwukrotnie moskiewski sąd wojskowy orzekał, że jego aresztowanie jest bezprawne. Po raz trzeci został aresztowany w środę.
Gazeta pisze, że nazwisko Burajewa wypłynęło właśnie przy okazji kolejnego aresztowania Riaguzowa, który miał przekazać Burajewowi adres Politkowskiej.
Szamil Burajew - były szef władz regionu Aczchoj-Martan - ubiegał się o prezydenturę w Czeczenii w roku 2003.
Anna Politkowska, komentatorka opozycyjnego dziennika "Nowaja Gazieta", zastrzelona w październiku ubiegłego roku przed swoim domem w Moskwie, była znaną obrończynią praw człowieka. Światowe uznanie przyniosły jej wstrząsające reportaże z wojny w Czeczenii.
Pisała o łamaniu praw człowieka w tym regionie. Otwarcie oskarżała siły federalne o zbrodnie przeciwko ludności cywilnej.
Politkowskiej niejednokrotnie grożono śmiercią. W roku 2004 próbowano ją otruć, była też zatrzymywana przez wojska rosyjskie w Czeczenii.

Źródło: Gazeta.pl


Niemcy protestują ws. obecności ich wojsk w Afganistanie


Kilka tysięcy osób protestowało w sobotę w Berlinie przeciwko obecności niemieckich żołnierzy w Afganistanie.

Uczestnicy demonstracji, w większości zwolennicy postkomunistycznej lewicy oraz ruchów pacyfistycznych, przeszli przez śródmieście stolicy Niemiec pod Bramę Brandenburską, gdzie po południu odbędzie się wiec. Demonstranci nieśli transparenty z hasłami: "Wojna nie jest rozwiązaniem", "Pokój", "Miejsca pracy zamiast operacji wojskowych", a także flagi z sierpem i młotem. Protest pod hasłem "Bundeswehra precz z Afganistanu" zorganizowała domagająca się natychmiastowego wycofania wojsk Lewica oraz szeroki sojusz 170 organizacji lewackich, pacyfistycznych i alterglobalistycznych. Niemiecki kontyngent w Afganistanie liczy obecnie ponad 3000 żołnierzy. Większość z nich uczestniczy w kierowanej przez NATO międzynarodowej misji stabilizacyjnej ISAF, w której biorą udział także żołnierze polscy. Od wiosny na południu Afganistanu działa też sześć samolotów rozpoznawczych Tornado. Dodatkowo w dowodzonej przez Stany Zjednoczone operacji antyterrorystycznej (Operation Enduring Freedom) bierze udział 100 niemieckich komandosów. To ostatnie przedsięwzięcie jest krytykowane nie tylko przez Lewicę, lecz także przez Zielonych i część SPD. W październiku Bundestag podejmie decyzję o ewentualnym przedłużeniu o kolejny rok pobytu niemieckich żołnierzy w Afganistanie. Kanclerz Angela Merkel zwróciła się w sobotę w cotygodniowym posłaniu do obywateli w Internecie o poparcie dla obecności Bundeswehry w Afganistanie. Jej zdaniem nie ma alternatywy wobec tej polityki. Zaangażowanie Niemiec w tym regionie świata nie tylko jest korzystne dla mieszkańców Afganistanu, lecz także dobrze służy bezpieczeństwu samych Niemiec - powiedziała niemiecka kanclerz. Zieloni zwołali w sobotę do Getyngi zjazd partii, żeby ustalić stanowisko w sprawie Afganistanu. Większość mówców odrzuca udział Niemiec w antyterrorystycznych operacjach pod egidą Amerykanów, popiera jednak działania w ramach ISAF. Niemiecki rząd chce w przyszłości zwiększyć trzykrotnie pomoc w szkoleniu wojska i policji afgańskiej. Przyjęty w ubiegłym tygodniu program działań przewiduje zwiększenie w 2008 roku ze 100 do 125 mln euro środków finansowych na pomoc cywilną. Pogarszające się warunki bezpieczeństwa w Afganistanie, szczególnie uprowadzenie w połowie lipca dwóch niemieckich inżynierów, z których jeden zginął, a drugi nadal jest w rękach porywaczy, doprowadziły do gwałtownego wzrostu niechęci obywateli Niemiec do angażowania się w tym regionie. Blisko dwie trzecie Niemców domaga się zakończenia misji i wycofania wojska. Od jej początku w 2002 roku życie straciło 21 żołnierzy Bundeswehry.

Źródło: Gazeta.pl

Sprawcą zamachu na samolot Pan Am był Iran, nie Libia

Szczątki Boeinga 747 w Lockerbie

Zniszczenie samolotu linii Pan Am nad Lockerbie i śmierć 270 osób 20 grudnia 1988r. mogły nie być spowodowane przez Libię. Francuski dziennik "Le Figaro" przytacza opinię zwolenników tezy, że podczas śledztwa policja szkocka i CIA starały się odwrócić uwagę mediów od prawdziwego sprawcy zamachu. Miała nim być niewielka organizacja palestyńska, powiązana z Syrią i Iranem.

"Le Figaro" podkreśla, że Abdelbasset al-Megrahi, agent libijskiego wywiadu, został skazany na karę dożywotniego więzienia na podstawie kruchych dowodów. Jedynym elementem łączącym go z zamachem był niewielki fragment koszuli zaczepiony o mechanizm zegarowy bomby. Kierownik sklepu, w którym została zakupiona koszula, rozpoznał al-Megrahiego na fotografii. Jednakże ten ostatni miał alibi na dzień, w którym rzekomo nabył koszulę, a sprzedawca widział wcześniej jego zdjęcie w prasie.
Pracownik szwajcarskiej firmy, która wyprodukowała mechanizm zegarowy bomby, zeznał niedawno - jak pisze "Le Figaro" - że sam ukradł to urządzenie i przekazał je policji szkockiej. Zdaniem francuskiej gazety, zamach mógł być zemstą Chomeiniego za zestrzelenie pięć miesięcy wcześniej przez Amerykanów irańskiego samolotu pasażerskiego.

Więcej o katastrofie w Lockerbie

Źródło: Gazeta.pl

Przywódca szyickich ekstremistów zabity


Armia amerykańska poinformowała o zabiciu w Iraku przywódcy grupy ekstremistycznych bojowników szyickich, odpowiedzialnej za kilka zamachów na siły koalicji w prowincji Diwanija (północny wschód od Bagdadu).

Najah al-Agra, znany także jako Abu Ali, kierował 25-osobową grupą, która prowadziła "różną działalność przestępczą" - napisano w komunikacie armii amerykańskiej. Jego grupa była m.in. odpowiedzialna za lipcowy atak na bazę sił koalicji w Diwaniji oraz zamach na patrol amerykański w tej samej okolicy. Kiedy irackie siły specjalne i żołnierze amerykańscy przybyli na miejsce, gdzie znajdował się Najah al-Agra, wystrzelił on w ich kierunku z pistoletu. Ci odpowiedzieli ogniem.

Źródło: Rzeczpospolita

Czterech amerykańskich żołnierzy zginęło w Iraku


Czterech żołnierzy amerykańskich zginęło na skutek eksplozji ładunku wybuchowego, podłożonego przy trasie przejazdu ich samochodu w prowincji Dijala na północny wschód od Bagdadu - poinformowało dowództwo wojsk amerykańskich.

Do wybuchu doszło jeszcze wczoraj. W graniczącej z Iranem Dijali tysiące żołnierzy amerykańskich uczestniczy od prawie dwóch miesięcy w operacji przeciwko członkom terrorystycznej organizacji Al-Kaida i związanych z nią grup. Od rozpoczęcia w Iraku operacji przez siły międzynarodowe pod przywództwem USA zginęło już ponad 3870 żołnierzy amerykańskich. W większości - to ofiary wybuchu bomb.

Źródło: Rzeczpospolita

Niech boi się ten, kto drwi z Mahometa

Wzbudzająca kontrowersje praca szwedzkiego rysownika

Przywódca Al-Kaidy w Iraku wyznaczył nagrodę za zabicie szwedzkiego rysownika, którego praca przedstawia głowę Mahometa na ciele psa.

W półgodzinnym nagraniu, zamieszczonym na islamskich stronach internetowych, Abu Omar al-Bagdadi zapowiedział także nową ofensywę w Iraku podczas trwającego właśnie ramadanu.
"Wzywamy do zabicia rysownika Larsa Vilksa, który odważył się obrazić naszego Proroka, który niech spoczywa w pokoju. Ogłaszamy w hojnym miesiącu ramadan nagrodę 100 000 dol. dla tego, kto zabije tego przestępcę" - można przeczytać w zamieszczonym na stronach internetowych tekście oświadczenia.
Karykatura Vilksa ukazała się 19 sierpnia w lokalnej gazecie "Nerikes Allehanda". Wcześniej kilka galerii sztuki w Szwecji odmówiło wystawienia prac rysownika.
Charge d'affaires szwedzkiej ambasady w Teheranie Gunilla von Bahr została wezwana do irańskiego MSZ, gdzie wyrażono werbalny protest przeciwko tej publikacji.
Claes Jernaeus, rzecznik MSZ w Sztokholmie, powiedział, że Szwecja nie widzi powodu, by komentować protest. Zauważył, że rząd nie może ograniczać wolności mediów w swoim kraju.

Źródło: Rzeczpospolita

Rosja próbuje powstrzymać budowę elementów tarczy w Polsce i Czechach


Rosja zapowiedziała, że podczas konsultacji z USA i Azerbejdżanem - poświęconych ewentualnej wspólnej eksploatacji stacji radiolokacyjnej w Gabali - będzie zabiegać o zaniechanie przez Waszyngton instalacji elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej.

Stanowisko Rosji przedstawił na konferencji prasowej w Moskwie pierwszy zastępca szefa sztabu Wojsk Kosmicznych FR, generał Aleksandr Jakuszyn, który będzie przewodniczyć rosyjskiej delegacji.
Spotkanie ekspertów wojskowych i dyplomatycznych trzech krajów odbędzie się we wtorek w Baku.
Generał Jakuszyn zadeklarował, że rosyjski resort obrony jest gotowy zmodernizować Gabalińską Stację Radiolokacyjną w Azerbejdżanie, jeśli zapadnie polityczna decyzja o jej wspólnym użytkowaniu z USA.
"Rozumiemy, że naszych amerykańskich partnerów szczególnie interesuje stan i rozwój technologii rakietowych w Iranie. Jesteśmy gotowi - w wypadku podjęcia stosownej decyzji politycznej - zmodernizować stację w Gabali według parametrów, wskazanych przez amerykańskich partnerów" - oznajmił Jakuszyn.
Rosyjski generał wykluczył natomiast, by radar w Gabali został włączony do tarczy antyrakietowej USA.
"Instalacja elementów globalnego systemu obrony przeciwrakietowej USA w Europie Środkowej realnie zagrozi bezpieczeństwu Rosji, ponieważ może on być skierowany przeciwko siłom strategicznym, znajdującym się w europejskiej części kraju" - powiedział Jakuszyn i dodał: "Dlatego uczestniczyć w tarczy antyrakietowej USA nie będziemy".
Waszyngton chce ulokować w Europie Środkowej bazy swojej tarczy antyrakietowej: w Polsce - wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach - radar. Tarcza ma chronić USA i ich sojuszników przed atakiem ze strony tzw. państw nieprzewidywalnych, przede wszystkim Iranu.

Źródło: Rzeczpospolita

Grupa związana z Al-Kaidą przyznała się do zabójstwa szejka Abu Riszy

Szejk Abdul Sattar Abu Risza

Związana z Al-Kaidą grupa rebeliantów Islamskie Państwo w Iraku przyznała się do zorganizowania czwartkowego zamachu, w którym zginął główny przywódca plemienny arabskich sunnitów szejk Abdul Sattar Abu Risza - podała telewizja Al-Dżazira.

W oświadczeniu opublikowanym na używanym przez islamistów portalu internetowym ugrupowanie nazwało zabójstwo szejka Abu Riszy "aktem heroicznym" i zapowiedziało dalsze zamachy na przywódców plemiennych współpracujących z siłami amerykańskimi oraz rządowymi.
Grupa podaje się za jedynego obrońcę sunnitów w Anbarze i twierdzi, że została poproszona przez tamtejsze plemiona, aby uwolnić je od zdrajców współpracujących z wojskami USA.
Szejk Abdul Sattar Abu Risza zginął w czwartek w wybuchu przydrożnej bomby niedaleko swojego domu w Ramadi w prowincji Anbar na zachodzie Iraku.
Szejk był kluczowym sprzymierzeńcem Stanów Zjednoczonych w walce z Al-Kaidą w Iraku. W zeszłym tygodniu rozmawiał z nim podczas niezapowiedzianej wizyty w Iraku prezydent USA George W. Bush.
Abu Risza doprowadził do przymierza przywódców plemiennych w prowincji Anbar w celu walki z działającymi tam rebeliantami z Al- Kaidy. Inicjatywa ta jest postrzegana przez władze irackie i amerykańskie jako jeden z większych sukcesów na drodze do zaprowadzania bezpieczeństwa w Iraku.
Sunniccy przywódcy plemienni z prowincji Anbar przyrzekli w piątek pomścić śmierć swojego lidera. Tymczasem na następcę zabitego wybrali jego brata, szejka Ahmada Abu Riszę.

Źródło: Rzeczpospolita

Sikorski za dużo powiedział, teraz sprawdzi go ABW

Były Minister Obrony Narodowej Radosław Sikorski/ WP

Radosław Sikorski może stracić tzw. certyfikat bezpieczeństwa. Jest to jednoznaczne z utratą dostępu do materiałów tajnych.

Tygodnik "Wprost" ustalił, że sprawa dotyczy ujawnienia w mediach przez Sikorskiego szczegółów tajnego spotkania kolegium do spraw służb specjalnych. Była na nim omawiana sytuacja w Afganistanie i udział polskich żołnierzy w misji afgańskiej. Członkowie kolegium zapowiadają złożenie zawiadomienia w tej sprawie do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - To bzdurne zarzuty. Nie będę nawet tego komentował – skomentował sam Radosław Sikorski.

Źródło: Rzeczpospolita

Ćwiczenia żołnierzy II zmiany PKW Afganistan


Opanowanie części miasta, w której ukrywają się terroryści, obrona bazy i wyjście cało z zasadzki na konwój wojskowy - to elementy szkolenia, jakie zaprezentowali w piątek dziennikarzom i dowódcom polscy i amerykańscy żołnierze, przygotowujący się na poligonie w Wędrzynie (Lubuskie) do misji Afganistanie.

W Centralnym Ośrodku Szkolenia Wojsk Lądowych w Wędrzynie dobiega końca ćwiczenie pod kryptonimem Bagram II, będące ostatnim etapem kilkumiesięcznych przygotowań polskich żołnierzy do misji w Afganistanie. W piątek żołnierze wykorzystując hummery i transporter Rosomak odizolowali część terenu zabudowanego, a następnie przystąpili do sprawdzania wszystkich budynków w poszukiwaniu uzbrojonych terrorystów. Były strzały i wybuchy. Po kilkudziesięciu minutach teren został zabezpieczony, a podejrzani zatrzymani. Dowódca jednego z plutonów, biorących udział w tym pokazie, por. Arkadiusz Skrzek powiedział w rozmowie z PAP, że na misję zagraniczną jedzie pierwszy raz. - Sądzę, że mój pododdział jest zgrany, jest gotów, szczególnie, że mam w składzie osoby, które już są po misjach, mają doświadczenie" - powiedział PAP Skrzek. Zapytany o plusy szkolenia z Amerykanami, powiedział: - na pewno pozwala nam to utrzymać pewien poziom współpracy, trenować z nimi i w czasie łączności z nimi poznajemy nawzajem swoje procedury, żeby uniknąć zaskoczenia w trakcie faktycznych działań". Oficer nie ukrywał, że są pewne obawy przed służbą w Afganistanie. - Na pewno jest jakiś strach i obawa, ale sądzę, że dobre przygotowanie pozwoli to jakoś pokonać" - mówił por. Skrzek. W piątek żołnierze ćwiczyli także odparcie ataku na ich obóz oraz działania w przypadku zasadzki na jeden z konwojów. W tym przypadku otrzymali wsparcie z powietrza. Ostatnim etapem była ewakuacja rannych przy użyciu śmigłowców. Obok dziennikarzy ćwiczenia żołnierzy oglądali ich dowódcy m.in. zastępca dowódcy, szef sztabu 7. Armii USA w Europie gen. broni Gary D. Speer i dowódca 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu gen. dywizji Paweł Lamla. W Bagram II z polskiej strony uczestniczą żołnierze z 17.Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu (WMZ) iá6.áBrygady Desantowo-Szturmowej z Krakowa, stanowiący trzon II zmiany PKW w Afganistanie, a dokładnie batalionu manewrowego - Polskiej Grupy Bojowej. Łącznie na wędrzyńskim poligonie szkoli się ok. 1,2 tys. polskich żołnierzy wspieranych przez 300 Amerykanów z Gwardii Narodowej stanu Illinois. Żołnierze doskonalą m.in.: technikę działania w terenie zabudowanym, prowadzenie operacji poszukiwania i zatrzymywania osób, wsparcie w czasie zasadzki, a także odbywają strzelania z broni lekkiej i wozów bojowych. Dowódcą II zmiany PKW w Afganistanie jest gen. bryg. Jerzy Biziewski, dowodzący w kraju 1.áBrygadą Pancerną w Wesołej. Prawie 800-osobowym batalionem bojowym mającym stanowić trzon II zmiany PKW Afganistan dowodzi ppłk Piotr Zieja z 17. WBZ. Pierwsze samoloty z żołnierzami na pokładach wylecą do Afganistanu w październiku. Zmienią oni przebywających tam od wiosny żołnierzy I zmiany.W sobotę (15 września), podczas ostatniego dnia szkolenia Bagram II żołnierzy odwiedzi szef MON Aleksander Szczygło.

Free Image Hosting at www.ImageShack.usFree Image Hosting at www.ImageShack.us

Free Image Hosting at www.ImageShack.usFree Image Hosting at www.ImageShack.us



Źródło: Internetowa Redakcja Gazety Wojskowej/ TVN 24
Zdjęcia:
PAP/ Lech Muszyńsk/ TVN24

Jeden z ministrów obrony po 1989 r. blisko współpracował z GRU

Autor raportu i aneksu, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz

Jeden z ministrów obrony na początku lat 90. "blisko współpracował" z oficjalnym szefem placówki sowieckiego wywiadu wojskowego - podały Wiadomości TVP, powołując się na przygotowywany aneks z raportu o weryfikacji WSI.

Wiadomości poinformowały też, że aneks ma zawierać kolejne dokumenty świadczące o przestępczej działalności WSI oraz ich uzależnieniu od ZSRR. Autor raportu i aneksu, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz powiedział Wiadomościom, że przykładem takiego uzależnienia były bliskie kontakty jednego z byłych ministrów ON ze stałym warszawskim rezydentem GRU - sowieckiego wywiadu wojskowego, gen. Aleksandrem Fominem.
- Na bieżąco instruował, jeszcze po roku 90, służby wojskowe, już przecież polskie, jak, kogo i gdzie werbować dla Rosji - wyjaśniał Macierewicz w Wiadomościach. Zapowiedział, że nazwisko b. ministra poda w aneksie.
Wiadomości podały, że gen. Fomin oficjalnie zakończył misję w Polsce 31 marca 1991 roku, a od 1989 roku do tego momentu Ministerstwem Obrony Narodowej kierowało dwóch ministrów: Florian Siwicki oraz Piotr Kołodziejczyk. Kołodziejczyk zaprzeczył w Wiadomościach, jakoby spotykał się z Fominem.
Z kolei w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Macierewicz powiedział: "Opublikujemy też dokumenty PRL-owskiego agenta, który zajmował się szpiegostwem na rzecz Rosji przeciwko USA. Zdobył olbrzymią ilość materiałów dla sowieckiego wywiadu. W czasie urlopu w Polsce spotkał w knajpie znajomego oficera amerykańskiego, który zwierzył mu się, że w następnym tygodniu jedzie z misją wywiadowczą do Moskwy. Agent natychmiast napisał raport z nazwiskiem i danymi tego Amerykanina dla II Zarządu Sztabu Generalnego, a jego oficer prowadzący zrobił odręczną adnotację: +Przekazać do GRU jako wiadomość wyprzedzającą+. Czyli skazał tego Amerykanina na śmierć. Takich przykładów jest wiele, gdyż służby działały wówczas dla światowego systemu komunistycznego, a nie dla Polski".
Raport z weryfikacji WSI, pokazujący liczne ich nieprawidłowości i przestępstwa, opublikowano w lutym br. O tym, kiedy i w jakiej formie zostanie ujawniony aneks, zdecyduje prezydent.

Źródło: Rzeczpospolita

Możliwa redukcja sił w Iraku do 100 tysięcy żołnierzy

Sekretarz obrony USA Robert Gates/ ChinaDaily

Sekretarz obrony USA Robert Gates wyraził nadzieję, że możliwa będzie redukcja amerykańskiego kontyngentu w Iraku do 100 tys. żołnierzy do końca 2008 r.

Obecnie w Iraku stacjonuje około 169 tys. amerykańskich żołnierzy. W czwartek prezydent USA George W. Bush oznajmił, że zaakceptował plan rekomendowany przez dowódcę międzynarodowych sił zbrojnych w Iraku gen. Davida Petraeusa, przewidujący wycofanie do lipca przyszłego roku 30 tys. żołnierzy.
Gates liczy, że w swym następnym raporcie w marcu przyszłego roku gen. Petraeus uzna, że w drugiej połowie 2008 r. będzie można utrzymać tempo wycofywania wojsk z pierwszej połowy roku. Wówczas w drugim półroczu 2008 r. do kraju mogłoby znów wrócić 30 tys. amerykańskich żołnierzy. Sekretarz obrony przyznał jednak, że jest jeszcze zbyt wcześnie na szczegółowe planowanie kolejnych redukcji kontyngentu.
Sekretarz obrony podkreślił, że wyraża jedynie swoje nadzieje, a nie administracyjne plany. Jak powiedział, doświadczenie nauczyło go, że w przypadku wojny, która okazała się trudniejsza i droższa niż ktokolwiek w administracji USA przewidywał, nadzieje potrafią zawodzić.
Zaznaczył jednak, że możliwa jest taka poprawa sytuacji w Iraku, która usprawiedliwiałaby większą niż dotychczas zaplanowana redukcję sił. Przypomniał również, że sam Petraeus zapowiedział, że po lipcu 2008 r. wycofywanie wojsk z Iraku będzie kontynuowane.
Zdaniem sekretarza obrony, konsekwencje niepowodzenia USA w Iraku byłyby katastrofalne dla całego regionu, Stanów Zjednoczonych oraz świata.

Źródło: Rzeczpospolita

Za mało wojska w Afganistanie


NATO w Afganistanie ma za mało wojska i sprzętu, by zapewnić postępy w walce z talibskimi bojownikami i zagwarantować pomyślne zakończenie misji - wynika z raportu natowskiego Zgromadzenia Parlamentarnego.

Uwagi Zgromadzenia, które grupuje przedstawicieli parlamentów 42 państw, w tym 26 państw członkowskich, są odbiciem niedawnych skarg natowskich przywódców, że brak żołnierzy utrudnia operacje. Pojawiają się w czasie, gdy niektórzy sojusznicy są pod presją obywateli swych krajów, domagających się wycofania kontyngentów. - Misja NATO wciąż cierpi na brak żołnierzy i środków - poinformowała Komisja Obrony i Bezpieczeństwa Zgromadzenia Parlamentarnego po sześciodniowym objeździe sił alianckich w Afganistanie, który obejmował też rozmowy z przedstawicielami regionalnych i centralnych władz Afganistanu. W raporcie brak zaleceń dotyczących wzmocnienia sił NATO, których liczebność obecnie sięga 50.000.

Źródło: Rzeczpospolita

Dla przywódcy grupy związanej z Al-Kaidą umiarkowani sunnici to zdrajcy


Przywódca związanego z Al-Kaidą ugrupowania w Iraku nazwał "zdrajcami" grupy umiarkowanych sunnitów.

W wyemitowanym przez Al-Dżazirę nagraniu Abu Omar al-Baghdadi, który stoi na czele rebelianckiej irackiej sunnickiej grupy Islamskiego Państwa w Iraku, powiedział, że "dżihad w Iraku jest obecnie gwałtownie atakowany" i że robią to "zdrajcy". Baghdadi zaatakował m.in. Iracką Partię Islamską - czołowe ugrupowanie umiarkowanych sunnitów. Jego wypowiedź wyemitowano dzień po tym, gdy został zabity główny przywódca plemienny arabskich sunnitów szejk Abdul Sattar Abu Risza. Zginął w czwartek w wybuchu przydrożnej bomby niedaleko swojego domu w Ramadi w prowincji Anbar na zachodzie Iraku.

Źródło: Rzeczpospolita

15 tys. wojskowych, ofiar z Katynia, zostanie pośmiertnie awansowanych


15 tys. wojskowych, ofiar zbrodni katyńskiej, których nazwiska są znane, zostanie pośmiertnie awansowanych - zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami w Kabulu minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.

Jak powiedział, decyzja w tej sprawie już zapadła, uzgodnienia wymaga natomiast sama forma, jak to zrobić.
Odczytanie nazwisk i stopni awansowanych, czego wymaga ceremoniał wojskowy, zajmie bowiem, jak szacuje szef MON, około 45 godzin non stop.
Minister dodał, że awansowani będą zarówno ci, w stosunku do których potrzebna jest zgoda prezydenta (nominacje generalskie), jak i oficerowie, w stosunku do których decyzje podejmie on sam.
Pytany przez jednego z dziennikarzy, czy awanse będą wymagały zmian na tablicach upamiętniających pomordowanych, powiedział, że nie, gdyż umieszcza się na nich dane - np. stopień - z chwili śmierci.
Na mocy dekretu władz ZSRR, podpisanego przez Stalina 5 marca 1940 roku, 15 tys. polskich oficerów przetrzymywanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie zostało przez NKWD od kwietnia do maja 1940 roku rozstrzelanych w Katyniu, Charkowie oraz Twerze i pochowanych w Miednoje. Ten masowy mord nosi dziś nazwę Zbrodni Katyńskiej.
Dotychczas nie rozstrzygnięto w sposób ostateczny kwalifikacji prawnej zbrodni. Prokuratura rosyjska uznała ją za przestępstwo pospolite. Nie ujawniła prawnego uzasadnienia, tłumacząc się tajemnicą. Do tej pory nie ustalono nazwisk wszystkich ofiar. Nie odnaleziono dotychczas także listy więźniów zamordowanych na Białorusi (tzw. białoruska lista katyńska).

Źródło: Rzeczpospolita

Minister Obrony Narodowej zakończył wizytę w Afganistanie


W piątek 14 lipca minister obrony narodowej Aleksander Szczygło zakończył 4-dniową wizytę w Afganistanie. Odwiedziny w polskich bazach i spotkania z żołnierzami to najważniejsze punkty z programu wizyty.

Oprócz pobytu w Kandaharze minister odwiedził żołnierzy w bazach Gardez, Sharana, Wazi – Khwa, Ghazni oraz w kwaterze ISAF w Kabulu.
Wszędzie zapoznał się z efektami kilkumiesięcznej służby, wysłuchał wniosków oraz propozycji dla kolejnej zmiany i odpowiadał na pytania żołnierzy. Najczęściej pytano o możliwość pozostania na drugą zmianę. - To co robicie i jak robicie świadczy o tym, że jesteście profesjonalistami - powiedział minister. - Jestem przekonany że rozwaga, bezpieczeństwo, a przede wszystkim najwyższy poziom służby będą Wam towarzyszyć do końca zmiany - dodał.
Aleksander Szczygło wracając do Polski zabrał ze sobą na pokład samolotu kilku Afgańczyków, w tym osoby ranne w zdarzeniu z 16 sierpnia. Czeka na nie fachowa opieka medyczna w naszym kraju. Poza tym na pokładzie znalazł się również młody, 17-letni Afgańczyk z chorym sercem, który z inicjatywy MON i „Fundacji TVN” trafi na leczenie.
Ministrowi towarzyszyli dowódca Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych gen.broni Bronisław Kwiatkowski, dowódca wojsk lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak oraz p.o. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. dyw. Roman Polko. W ostatnim dniu wizyty minister spotkał się m.in. z ministrem obrony narodowej Afganistanu.

Image Image
Image

Źródło: Internetowa Redakcja Gazety Wojskowej
Fot.: mjr Wojciech Kaliszczak

Awaryjne lądowanie F-16 na Okęciu

Lądowanie polskiego F-16/ fot. Piotr Laskowski

Polski myśliwiec F-16 pilotowany przez dwóch doświadczonych pilotów z 3 Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach wylądował w środę awaryjnie na warszawskim lotnisku Okęcie. Powodem nieplanowanego lądowania był dym w kabinie, który wydobywał się z okolic dżojstika służącego do manewrowania samolotem.

Zdarzenie miało miejsce podczas wykonywania rutynowych lotów przechwycenia przeciwnika w powietrzu w ramach ćwiczeń „Fruit Fly”. Jak powiedział dowódca 3 Eskadry ppłk pil. Rościsław Stepaniuk, który był w jednym z czterech samolotów F-16 biorących udział w tym ćwiczeniach, podejście do lądowania odbyło się bezpiecznie. Jeden z samolotów asystował przy tym manewrze lądującą załogę. Doskonale spisały się też służby zabezpieczenia lotów na Okęciu. W dniu przymusowego lądowania na warszawskie lotnisko dotarła już ekipa mechaników z Krzesin, a dzisiaj wyruszyła z Poznania grupa specjalistów Inspektora MON ds. Bezpieczeństwa Lotów. Pułkownik Zbigniew Drozdowski wyjaśnia, że komisja musiała udać się na miejsce lądowania, ponieważ incydent kwalifikuje się do kategorii: lądowanie na niezaplanowanym lotnisku i w związku z tym musi być sprawdzony. Jeszcze dzisiaj mają być znane pierwsze ustalenia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że komisja bierze pod uwagę trzy przyczyny wystąpienia awarii: zderzenie z ptakiem, kłopoty z elektroniką lub wyciek oleju. Do 18 września specjaliści mają znaleźć tę właściwą. Nad Okęciem często przelatują F-16 i ćwiczą podejście do lądowania. Natomiast lądowanie tego samolotu odbyło się tutaj po raz pierwszy. – Polscy piloci są bardzo dobrze wyszkoleni, a niesprawności występujące podczas eksploatacji sprzętu zdarzają się w każdej dziedzinie życia – mówi mjr Wiesław Grzegorzewski, rzecznik SP.

Źródło: Gazeta Internetowa Redakcji Wojskowej