
Polscy żołnierze w Afganistanie broniąc się przed terrorystami, ostrzelali ludność cywilną. Są zabici. Do zdarzenia doszło 16 sierpnia, ale MON dopiero teraz poinformowało o tym media.
16 sierpnia w rejonie Wazi – Khwa polski patrol najechał na minę. Mina uszkodziła transporter Rosomak. Polscy żołnierze zostali ostrzelani i odpowiedzieli ogniem. Jak informuje MON, "terroryści atakujący siły koalicyjne nie dbając o straty wśród ludności cywilnej, narazili jej życie na niebezpieczeństwo. W wyniku wymiany ognia pomiędzy terrorystami, a naszymi żołnierzami, doszło do ofiar wśród ludności cywilnej, a kilka osób odniosło rany".Ranni zostali przewiezieni do szpitala. Żołnierze pojmali dwóch napastników.
MON dawkowało wiadomości o zdarzeniu. Najpierw dowiedzieliśmy się o tym, że doszło do starcia i o śmierci cywilów. Dopiero dziś poznaliśmy narodowość żołnierzy.
Rzecznik MON Jarosław Rybak powiedział TVN24, że nasi żołnierze zachowali się profesjonalnie. - Proszę pamiętać, że to jest inna rzeczywistość. Oni zostali zaatakowani, a terroryści nie zawahali się użyć cywili - stwierdził. Dodał też, że trwają rozmowy z miejscową starszyzną plemienną na temat odszkodowań. Działa także komisja, która ma wyjaśnić szczegóły zdarzenia. Jednak najprawdopodobniej nigdy nie poznamy jej ustaleń.
- Taka jest procedura misji ISAF. Zazwyczaj nie podaje się także narodowości żołnierzy uczestniczących w akcji. My zdecydowaliśmy się ją podać, aby uniknąć spekulacji, co do winy naszych żołnierzy - dodał Rybak, który jest pewny, że procedury zostały zachowane.
Podanie do publicznej wiadomości informacji o narodowości żołnierzy może doprowadzić do wzmożenia ataków na polaków w Afganistanie.
Rejon w którym doszło do zdarzenia.
View Larger Map
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz