Polski myśliwiec F-16 pilotowany przez dwóch doświadczonych pilotów z 3 Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach wylądował w środę awaryjnie na warszawskim lotnisku Okęcie. Powodem nieplanowanego lądowania był dym w kabinie, który wydobywał się z okolic dżojstika służącego do manewrowania samolotem.
Zdarzenie miało miejsce podczas wykonywania rutynowych lotów przechwycenia przeciwnika w powietrzu w ramach ćwiczeń „Fruit Fly”. Jak powiedział dowódca 3 Eskadry ppłk pil. Rościsław Stepaniuk, który był w jednym z czterech samolotów F-16 biorących udział w tym ćwiczeniach, podejście do lądowania odbyło się bezpiecznie. Jeden z samolotów asystował przy tym manewrze lądującą załogę. Doskonale spisały się też służby zabezpieczenia lotów na Okęciu. W dniu przymusowego lądowania na warszawskie lotnisko dotarła już ekipa mechaników z Krzesin, a dzisiaj wyruszyła z Poznania grupa specjalistów Inspektora MON ds. Bezpieczeństwa Lotów. Pułkownik Zbigniew Drozdowski wyjaśnia, że komisja musiała udać się na miejsce lądowania, ponieważ incydent kwalifikuje się do kategorii: lądowanie na niezaplanowanym lotnisku i w związku z tym musi być sprawdzony. Jeszcze dzisiaj mają być znane pierwsze ustalenia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że komisja bierze pod uwagę trzy przyczyny wystąpienia awarii: zderzenie z ptakiem, kłopoty z elektroniką lub wyciek oleju. Do 18 września specjaliści mają znaleźć tę właściwą. Nad Okęciem często przelatują F-16 i ćwiczą podejście do lądowania. Natomiast lądowanie tego samolotu odbyło się tutaj po raz pierwszy. – Polscy piloci są bardzo dobrze wyszkoleni, a niesprawności występujące podczas eksploatacji sprzętu zdarzają się w każdej dziedzinie życia – mówi mjr Wiesław Grzegorzewski, rzecznik SP.
Źródło: Gazeta Internetowa Redakcji Wojskowej
Źródło: Gazeta Internetowa Redakcji Wojskowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz