niedziela, 16 września 2007

Historia pokaże jak długo nasze wojska pozostaną w Iraku - twierdzi Gates


Wojska amerykańskie będą musiały pozostać w Iraku jeszcze długo, chociaż w znacznie mniejszej liczbie niż obecnie i z zadaniami bardziej ograniczonymi niż teraz - poinformował Robert Gates, minister obrony USA.

"Zakładając, że sytuacja w Iraku pozwoli nam na redukcję wojsk, o której mówił prezydent, będą one pełnić bardziej ograniczoną rolę w tym kraju przez dłuższy czas. Będą to siły stanowiące tylko część wojsk, które przebywają tam obecnie, i wykonujące takie zadania jak ochrona granic, ściganie terrorystów i szkolenie sił irackich" - powiedział Gates w programie telewizji ABC News "This Week". Zapytany, jaką liczbę wojsk USA w Iraku przewiduje w przyszłości, szef Pentagonu odpowiedział, że "nie wie", gdyż trzeba to będzie "negocjować z Irakijczykami", ale "z pewnością będzie to tylko drobna część tego, co mamy tam teraz". W Iraku przebywa dziś około 168.000 wojsk amerykańskich. W piątek Gates powiedział, że ma nadzieję, iż do końca przyszłego roku pozostanie w Iraku około 100.000 wojsk. Plan przedstawiony w czwartek przez prezydenta George'a Busha przewiduje redukcję do ponad 130.000 do lipca 2008 r. Więcej wojsk ma wrócić do kraju w zależności od sytuacji w Iraku. Kiedy prowadzący wywiad zapytał, czy Gates przewiduje, że misja USA w Iraku może potrwać równie długo jak w Korei Południowej - gdzie wojska amerykańskie stacjonują już ponad 50 lat - minister nie zaprzeczył, tylko oświadczył: "Pokaże to historia. Częściowo zależy to od tego, w jakiej sytuacji pozostawimy Irak. Jeżeli pozostawimy go jako kraj stabilny, to prawdopodobnie nie pozostaniemy tak długo. Jeżeli jednak w Iraku będzie utrzymywał się chaos i Al-Kaida będzie miała szansę powrócić, będziemy być może musieli pozostawić tam dość liczne wojska przez dłuższy czas". Gates zapowiedział też, że zaleci Bushowi zawetowanie ustawy o wydłużeniu przerw między okresami służby w Iraku do 15 miesięcy, której projekt chce zgłosić demokratyczny senator Jim Webb. "To sposób, by tylnymi drzwiami zmusić prezydenta do redukcji wojsk" - powiedział.

Źródło: Rzeczpospolita

Brak komentarzy: